wtorek, 14 lutego 2012

odwiedzanie starych miejsc - Turcja 1974-2012

Jest coś urokliwego w planowaniu ponownie wyjazdu w miejsce , które już kiedyś odwiedziliśmy.Sięgamy pamięcią do miejsc odwiedzanych, do sytuacji niespodziewanych a również do osób, których już z nami nie ma. Trzydzieści osiem lat temu poleciałam do Turcji, do Turcji, która nie była jeszcze taka perłą turystyczną a szczególnie w Polsce jeszcze niewiele osób wiedziało ,że tam się będzie latało na wypoczynek w poszukiwaniu słońca.Była to moja pierwsza podróż na Zachód i podróż samolotem a na dodatek leciałam sama, tzn nie z wycieczką.Wszystko było magiczne i tajemnicze.W Stambule nocowałam przed dalszą podróżą .W hotelu nie było światła a kąpiel miałam w łazience gdzie szmaragdowe kafelki połyskiwały w blasku świec. Do Adany, kto to wiedział gdzie to jest !! leciałam bardzo wcześnie i przystojny boy hotelowy mnie budził abym zdążyła na samolot.Adana to była tzw Turcja B. Ciekawa jestem jak przez te lata zmieniła się tamta okolica. Nie będę dokładnie w tym samym miejscu ale zobaczę Pamukkale, które wtedy nie udało mi się odwiedzić. Innym miejscem do którego jeszcze się wybiorę to będzie Kapadocja .W między czasie Turcja kandyduje do Unii Europejskiej i ma swojego Noblistę w dziedzinie literatury Orhana Pamuka.
W podróż tą zabiorę pod powiekami Tatusia, którego lata temu odwiedzałam gdy budował w rejonie Mersin kopalnię soli a Pamukkale nie odwiedził , gdyż uległ tam poważnemu wypadkowi i musiał wracać do kraju , nie zwiedziwszy wielu ciekawych miejsc.

niedziela, 27 listopada 2011

w listopadzie czekamy na deszcz...

Już kończy się listopad a dopiero pierwszy raz spadł deszcz, ale też nie za dużo,wszyscy czekają na opady, kiedyś to listopad był jednym wielkim deszczem a tu nic nie ma aż do dzisiaj.Podobno studnie wysychają w górach więc to nie są żarty. Widać ,że klimat się ociepla, a grudzień ma być bez śniegu więc trzeba będzie pojechać gdzieś i go poszukać.Ostatnie zimy były w Warszawie śnieżne i to było piękne chociaż niepraktyczne bo były dnie gdzie jeździć się nie dało nie mówiąc ,że takie były zaspy,że parkować też się nie dało bo koła buksowały.Ale zaśnieżony Trakt Królewski z pięknymi świątecznymi świecącymi ozdobami był wspaniały a jak będzie tej zimy ?

Przeleciały Zaduszki,Święto Niepodległości, które czujnie spędziłam w Jeleniej Górze zamiast w Warszawie, będąc w Dreźnie dziwiłam się ,że tam już kiermasz świąteczne się szykują a tu i u nas zaraz Święta, został już niecały miesiąc a przed nami czas kupowania prezentów i szykowania świąt, magiczny czas :) .Lubie w święta obłożyć się kolorowymi magazynami , owinąć się w ciepły kocyk i posiedzieć pod choinką i sobie poczytać.Już kupiłam Dobre Wnętrze z artykułem o Palazzo w Toskani ale nie wytrzymałam i przeczytałam od razu , a jakie zdjęcia piękne , w świąteczny czas jeszcze raz wrócę do tego artykułu i sobie pomarzę ale się sama na taką decyzję się nie odważę.

niedziela, 16 października 2011

wszystko po mału dobiega końca...

W sobotę byłam na ostatnim filmie festiwalowym- Człowiek,który tańczy-w reżyserii Sergio Ainsensteina oraz Pablo Pinora.Opowieść o odchodzącym pokoleniu tancerzy tanga milonga, film pokazuje z perspektywy tancerza jak zmieniły się czasy i robi się pustka po starym pokoleniu, która nie ma swoich następców .Są tancerze tanga ale to już nie to bo junta wojskowa zakazała tańczyć i zrobiła się pustka między pokoleniami a główny bohater Hector Mayoral największy tancerz tanga wszechczasów u schyłku życia odczuwa niepokój.Czuje się zagubiony we współczesnym Buenos Aires a był gwiazdą ,stare filmy z jego udziałem jak tańczył są pełne pasji, ekspresji i aż szkoda ,że ich nie było więcej.
Na koniec projekcji znowu rozmowa z reżyserami , tym razem po hiszpańsku, oczywiście było tłumaczona ale miło wyłapywać znajome słowa.
Dzisiaj ogłosili wyniki festiwalu ale moje projekcje nie wygrały ale i tak warto było je zobaczyć , poza jednym filmem a na resztę trzeba pójść do kina jak się pokażą.
Festiwal się skończył a ja zakończyłam sezon działkowy.Lubię jesienią wyjechać poza Warszawę i napawać się widokiem kolorowych lasów i zagajników.
Na działce sąsiadka opatuliła krzewy na zimę


a ja znalazłam jeszcze małego muchomora i piękne promienie słoneczne przebijające się przez gałęzie w dymie palonych liści.

czwartek, 13 października 2011

chodzę wytrwale....

Chodzę codziennie na jeden film , we wtorek byłam na filmie o legendarnym argentyńskim śpiewaku Godoyu ale tak wyreżyserowanym przez Bernie Ijdis z Holandii,że z 70 minut filmu to może 10 było jego śpiewania a reszta w ciszy codzienne czynności .Ta cisza mnie wykończyła i nie takiego obrazu się spodziewałam.Gdy śpiewał po pół godzinnej jeździe w ciszy gdzie tylko była pokazana twarz ja po prostu zasypiałam.

Co innego wczoraj -" Uderz we mnie muzyką 'to dancehall z Jamajki, jego czołowych piosenkarzy wywodzących się z getta.Pięknie pokazane sceny z ulicy, koncertów,z życia współczesnego społeczeństwa Jamajki.A do tego wspaniała rytmiczna muzyka.

Dzisiaj "Męska historia " w reżyserii Varona Bonicos , to film o guru mody męskiej Ozwaldzie Boatenga.Reżyser kręcił film przez 12 lat pokazując początki kariery czarnoskórego projektanta, który w tym czasie wspiął się na sam szczyt w branży modowej.Postać projektanta i jego pokazy są fascynujące a film zrobiony bardzo ciekawie.I znowu trafiłam na wersję angielską a do tego po projekcji spotkanie z reżyserem.Gdy padło pytanie czy Ozwald nie chce otorzyć sklepu w Warszawie , Varon po prostu zadzwonił do Ozwalda i takie pytanie zadała wprost dziewczyna z widowni i jeszcze go zaprosiła aby przyjechał na Fashion Week do Łodzi , fajnie co ....

poniedziałek, 10 października 2011

dalszy ciąg WFF

dzisiaj miałam dwa w jednym, czyli naukę angielskiego i film o Paulu Liebrandt-kucharzu, cudownym dziecku a to dlatego ,że film był tylko w wersji angielskiej.Nieźle musiałam się skupiać aby wyłapać niuansiki i smaczki filmu. Filmowo wspaniale się prezentowały potrawy w jego wykonaniu. Ale to cudowne dziecko w NY miało wzloty i upadki, czyli było bezrobotne.Ale talent i ciężka praca wygrały i dokument kręcony przez 10 lat jego zmagań pięknie to oddaje.Na deser był Paul we własnej osobie , wraz z Sally Rowe- reżyserką filmu i powiedział,że smakuje mu żurek nasz polski !Może będzie go serwował w swojej knajpie Corton w NY ?

niedziela, 9 października 2011

WFF

Warsaw Film Festival rozpoczął się w piątek , ale ja kończyłam III dni tańca w Teatrze Wielkim spektaklem Roberta Bodnara "Persona".Jest to tegoroczna premiera młodego choreografa Baletu Narodowego.Sztuka nowoczesna do muzyki Arvo Parta, Pawła Szymańskiego i Aldony Nawrockiej.Miejscami zbyt ostra , ale to tylko to mi przeszkadzało w oglądaniu tego wspaniałego spektaklu.Scena z wanną bardzo ciekawa a duet głównych tancerzy wspaniały.

Wczoraj rozpoczęłam WFF pięknym filmem o Michelu Petruccianim.Że był rewelacyjnym pianistą jazzowym a do tego z genetyczną chorobą kości czyniącą go karłem można przeczytać w internecie a film pokazuje jak pomimo kalectwa rozwinął swój talent ciężką pracą pokonując fizyczną ułomność i który miał niezaspokojony apetyt na życie,sztukę,podróże,kobiety.Reżyser Michael Radfort stworzył ciepły portret niezwykłego pianisty i kompozytora.

Dzisiaj po obiedzie "wyborczym " bo dzieci przyjechały na głosowanie, miałam 3 filmy "geriatryczne ".Najbardziej mi się podobał pierwszy "Tyle ile mam lat" o starym aktorze , który zastanawia się dlaczego stary to ktoś gorszy,niewidoczny i obala konwenanse dotyczące zachowania ludzi w podeszłym wieku malują graffiti na ścianie jako protest.
Komiczna polemika aktora Dudleya Suttona to mieszanka dokumentu, dramatu animacji humoreski i poezji.

Drugi film to "Rozkołysani seniorzy " jak Anna Halprin, 85 letnia tancerka i pionierka tańca post modernistycznego zaprasza pensjonariuszy domów starców do wspólnego tańczenia.Portrety seniorów są niezwykle wzruszające a ich chęć zrobienia jeszcze czegoś pomimo wieku, niedołężności jest wspaniała.

"Na przekór wszystkiemu" to film o duchowym Guru, orędowniku pokoju - Sri Chinmoy, który mając 53 lata zaczął podnosić ciężary a jego siła płynęła z jego duchowości i koncentracji.Potrafił podnieść samochód ważący ponad 1 tonę .

Przy wyjściu rozdawano zaproszenia na koncert 8 listopada do jego muzyki.Bo był wielkim człowiekiem

Po dawce kulturalnych wrażeń wróciłam na prawdziwy wieczór wyborczy w TVN ale to zostawiam bez komentarza, każdy ma swoje własne przemyślenia.

sobota, 1 października 2011

powroty...

Czasami wracamy w to samo miejsce aby doznać ponownie tych samych wrażeń, ale to się często nie udaje, ta jedna chwila , która była ulatuje bezpowrotnie.
Ja dzisiaj wróciłam do Empiku nie po to aby sprawdzić czy Dom w Toskanii jest w sprzedaży ale aby kupić bilety na Warszawski Festiwal Filmowy, tym razem miałam aparat fotograficzny bo chciałam utrwalić ten powalający widok z wczoraj ale on był wczoraj a dziś ani śladu, myślałam,może pół godziny za wcześnie jestem,słońce jakoś inaczej zachodzi, Pałac pomału się rozświetlał i wszystko było nie tak.
Na szczęście bilety kupiłam i już się cieszę na Festiwal filmowy, codziennie coś innego i tak przez cały tydzień jak za dawnych studenckich lat...
PS na półce znalazłam 1 książkę Anity , stała wciśnięta bokiem gdzieś głęboko, poprawiłam ją ,żeby było widać ,że jest w sprzedaży i dumna wróciłam do domu do czytania kolejnych rozdziałów.